Zostałyśmy powołane, by być kobietami, które mówią o obecności Boga w naszym świecie i kochają do końca, aż do oddania życia.

Drogie Siostry i Rodzino Sacre Coeur,

Z miłością, modlitwą i najlepszymi życzeniami kierujemy do Was ten list z okazji  Święta  Magdaleny Zofii i Uroczystości Najświętszego Serca Jezusa, w którym to dniu świętujemy to, co stanowi istotę naszego charyzmatu oraz, jako zakonnice Serca Jezusa, odnawiamy swoje zobowiązanie do pełnienia naszego posłannictwa.

Przez ostatnich kilka miesięcy, ale szczególnie od początku Wielkiego Postu, razem z Zarządem Generalnym zastanawiałam się i modliłam nad przesłaniem na Uroczystość Serca Jezusa. Rozważanie to, jak cała nasza modlitwa i kontemplacja dokonywało się pośród wydarzeń życia codziennego, gdzie, wizytując wspólnoty regionu europejskiego, staramy się przeżywać Ewangelię w świetle naszego charyzmatu, posłannictwa i wezwań Kapituły.

Po blisko półtorarocznej służbie na rzecz Zgromadzenia międzynarodowego cała nasza piątka zdaje sobie sprawę, jaki dar otrzymałyśmy doświadczając Zgromadzenia w tak wielu miejscach i jakim to było wyzwaniem. Mamy świadomość, że znajdujemy się w uprzywilejowanym miejscu, skąd możemy widzieć całość. Razem z siostrami i członkami rodziny Sacré Coeur doświadczamy zarówno smutku związanego ze stratą, jak i ogromnej radości i pragnienia nowego życia. Ogromne cierpienie ludzi, wśród których „nasze małe Zgromadzenie” żyje i którym służy – w takich miejscach jak Wenezuela, Kongo i Indie, gdzie nasi współbracia i przyjaciele doznają prześladowań i śmierci - może, w wielu wymiarach, przytłaczać. Jednocześnie, napotykamy nowe życie w wielu innych miejscach, np. w Almerii w Hiszpanii, Agrigento na Sycylii, na granicy między USA i Meksykiem, gdzie towarzyszymy migrantom poszukującym innego życia, częstokroć w bardzo trudnych warunkach. Widzimy znamiona nowego życia w kobietach i mężczyznach, którzy dzielą nasz charyzmat i duchowość oraz podejmują się prowadzenia szkół i projektów, realizując nasze posłannictwo z mocą i przejrzystością. Towarzyszymy osobom i prowincjom, w których zmniejsza się nasza liczba, a śmierć tak wielu naszych kochanych sióstr przypomina nam o naszej śmiertelności. Dziękujemy Bogu za to liczne grono ludzi świeckich, którzy opiekują się naszymi siostrami w chorobie i słabości. Widzimy znaki życia tak w powstających prowincjach, jak i w miejscach, gdzie małe grupki RSCJ i świeckich współpracowników podejmują inicjatywy na rzecz sprawiedliwości, pokoju i integralności dzieła stworzonego, co również ożywia nasze życie i posłannictwo.

W świecie obfitującym w bogactwo materialne i skrajne ubóstwo, gdzie przywódcy i obywatele krajów często wywołują konflikty zamiast dążyć do pojednania i pokoju, wkraczamy jako Zgromadzenie w  krytyczny moment naszej historii, w którym każda z nas jest wezwana, by wejść w tajemnicę życia i śmierci, by jako jedno ciało WYBRAĆ ŻYCIE ze względu na nasze POSŁANNICTWO. Nie mówimy tu o jakiejś nowej drodze, lecz o tej, która została objaśniona, skonkretyzowana i obwarowana wezwaniami, decyzjami i rekomendacjami Kapituły Generalnej 2016.

Trzy rzeczy wydają mi się niezbędne na tej drodze - zwiększenie naszej zdolności nasłuchiwania Ducha Świętego, otwarcie się na dialog z innymi i odstąpienie od tych spraw, postaw i wyborów życiowych, które blokują nowe życie.

Kiedy zbierałam myśli i modliłam się na okoliczność tego listu, powracały do mnie trzy  wydarzenia z Ewangelii, mówiące mi o nas, zakonnicach Serca Jezusa, i naszej rozrastającej się w 21 wieku rodzinie. Z radością dzielę się  moimi prostymi refleksjami i zapraszam, by zatrzymać się na chwilę między uroczystościami św. Magdaleny Zofii i Najświętszego Serca Jezusa, przeprowadzić re-lekturę swego życia w świetle tych czytań teraz właśnie, kiedy przygotowujemy się do odnowienia naszych ślubów dozgonnego naśladowania Jezusa Chrystusa w Zgromadzeniu Najświętszego Serca Jezusa i na nowo zobowiązać się do bycia współtwórczyniami przyszłości, WYBRAĆ ŻYCIE! Zapraszamy Rodzinę Sacre Coeur, by jako zaangażowany laikat: kobiety i mężczyźni, dołączyli do nas,  odnawiając swoje zobowiązanie do życia naszą duchowością i posłannictwem.

Moja pierwsza refleksja dotyczy dobrze nam znanej Ewangelii na święto Magdaleny Zofii. Jezus przypomina nam, że On jest krzewem winnym, źródłem życia, a my latoroślami. Jak zawsze, Ewangelia św. Jana daje nam wgląd w działanie Boga w naszym życiu.  Dla mnie, jako ogrodniczki amatorki, przycinanie jest trudnym zajęciem. Trudno jest mi uwierzyć, że odcinanie gałęzi lub przerywanie roślin rosnących zbyt blisko siebie jest rzeczą właściwą. Jeśli jednak chce się osiągnąć cel, jakim jest uzyskanie najlepszego owocu, przycinać trzeba. Przycinanie winorośli jest sztuką, najlepiej robić to kiedy roślina jest w stanie uśpienia. Rolnik musi rozeznać, które gałęzie odciąć, aby siły witalne szły ku nowym odroślom. Wystarczy spojrzeć jaka jest  różnica między winoroślami uprawianymi, a tymi, których się nie uprawia, by widzieć, gdzie życie kwitnie, a gdzie go nie ma. Przycinaniu winorośli w odpowiednim czasie, choć na różny sposób, w zależności od wieku (starsze, młodsze), od pory roku i miejsca, towarzyszy ta sama reguła: celem jest uzyskanie zdrowej rośliny i jak najsmaczniejszego owocu.

Jestem przekonana, że w takim właśnie miejscu się znajdujemy i do tego jesteśmy, indywidualnie i wspólnotowo, wezwane – do nasłuchiwania Ducha Świętego, do wspólnego rozeznawania, co należy przyciąć, a co pielęgnować, by przyniosło nowe życie. Sądzę, że ważne jest, by pamiętać, że nie my jesteśmy właścicielami pola. Chrystus nim jest! Doświadczenie naszych współbraci, tak lokalnie jak i globalnie, wzywa nas do uprawy roli; oni są słońcem i glebą wszystkiego czym jesteśmy i co robimy. Jesteśmy robotnikami, którzy muszą słuchać i być uważni. Trzeba nam również pamiętać, że nie jesteśmy jedynymi robotnikami w winnicy i prawdopodobnie wydajność będzie lepsza, jeśli będziemy współpracować.

Jako Zgromadzenie międzynarodowe rozpoczniemy wkrótce wspólnotowe rozeznanie. Będziemy poproszone, by przeżywać ten czas z otwartym umysłem, otwartym sercem i otwartą wolą, by być realistkami, które odważą się snuć wyobrażenia o przyszłości.  Wejście w proces rozeznawania zakłada, że przyjmujemy postawę modlitwy, [świętej] obojętności i oderwania. Główne pytania Kapituły 2016:  Kim, według zamysłu Bożego mamy być? Jakich działań Bóg od nas oczekuje? są wciąż aktualne. Módlmy się razem w święto Magdaleny Zofii o odwagę i ufność.

Druga refleksja, którą proponuję, inspirowana jest czytaniami okresu wielkanocnego, zwłaszcza J 20, gdzie Maria Magdalena pełna i oczekiwania i żalu przybywa wczesnym rankiem do grobu Jezusa. Wyobraźmy sobie, w jakim szoku była zobaczywszy i doświadczywszy pustego grobu. Płakała nad stratą, ale nie uciekła ani nie załamała się, tylko w to doświadczenie grobu weszła. Odkryła coś nowego podejmując dialog z samą sobą, z aniołem i z Jezusem. Otrzymała dar pocieszenia i rozpoznania zmartwychwstałego Pana w czułym, pełnym miłości spotkaniu. Doświadczenie pustego grobu i osobiste spotkanie ze Zmartwychwstałym Panem daje jej nadzieję i zdolność przekroczenia siebie oraz dania odpowiedzi na wezwanie Jezusa Chrystusa, by  iść i głosić to, czego doświadczyła.  

Przeżywamy czas Wielkiej Soboty. Niektórzy autorzy opisują ten moment jako „przestrzeń graniczną” – czas oscylowania pomiędzy tym co znane i nieznane. Na wiele sposobów Kapituła Generalna 2016 była zaproszeniem do wejścia w tak rozumianą przestrzeń, między to co było i co będzie. Nie tracąc wiary w Bożą obecność i Boże wezwanie, odkryłyśmy podczas Kapituły, że „dawny porządek przemija”. Zamiast uciec czy popaść w rozpacz jesteśmy wezwane, ażeby, jako współtwórczynie, razem z Chrystusem stwarzającym na nowo wejść w ten nasz ewangeliczny czas, nowy czas, który woła o realizowanie naszego posłannictwa i głoszenie naszego charyzmatu na nowy sposób.

Zastanawiałam się ostatnio nad rolą, jaką pełni dialog we wspólnym rozeznawaniu, w tej wspólnocie szczególnie, jaką jest Zgromadzenie, które dąży do „budowania Jednego Ciała”. Coraz bardziej zdaję sobie sprawę, że jesteśmy bardzo zróżnicowaną grupą kobiet, nie tylko dlatego, że pochodzimy z ponad 41 różnych krajów i kultur i mówimy w różnych językach, ale też dlatego, że patrzymy na świat i na życie z różnych perspektyw.  Rozmowa, dzielenie, dialog między nami nie jest łatwą sprawą. Jeśli naprawdę chcemy i gotowe jesteśmy wspólnie rozeznawać, budować Ciało, przeżywać  Cor Unum, potrzebujemy wzmocnić naszą zdolność prowadzenia rozmów ze sobą o sprawach i sytuacjach, co do których niekoniecznie jesteśmy zgodne. Jeśli nie znajdziemy sposobu na to, by wejść w doświadczenie drugiej osoby, słuchać z szacunkiem, z miłością zgadzać się lub nie, grozi nam ryzyko, że będziemy prowadzić bardzo szacowne życie, a nie będziemy w stanie razem rozpoznać tego, co najistotniejsze.

Na koniec, refleksja nad Ewangelią z naszej uroczystości. Każdego roku czekam na tę Ewangelię, wiedząc, że jej słowa mają mi coś do powiedzenia o moim życiu, o naszym życiu.  W tym roku wchodzimy w doświadczenie Jezusa umarłego na krzyżu. Jego rodzina i uczniowie musieli być w rozpaczy – to, czego oczekiwali, skończyło się. Królestwo, które sobie wyobrażali, miało nie zaistnieć. Jestem przekonana, że Maryja i kobiety otaczające Jezusa oraz Jego uczniowie byli skupieni na głębokim doświadczeniu śmierci, zapominając zupełnie, że była jaką mowa  o przezwyciężeni śmierci czy aluzje do zmartwychwstania. Pierwsza część drogi została zakończona. Jak mówili do siebie uczniowie podążający do Emaus, „a myśmy się spodziewali”.  A przecież pojawił się znak tego, co się miało stać – krew i woda wypływające z boku Jezusa - z Jego ludzkich ran  i śmierci, której doświadczył,  wypływa nowe życie.

W pewnym sensie jesteśmy bardzo podobne do tych uczniów Jezusa, stojących pod krzyżem, tak przytłoczone stratą, cierpieniem czy śmiercią, że nie zauważamy znaków mówiących o nowym życiu. Wiemy z własnego doświadczenia, że żałoba jest ważną rzeczą. Wiemy też, że głębokie poczucie straty i cierpienia popycha nas w jakimś momencie do poszukiwania nowego życia. Jako zakonnice Serca Jezusa jesteśmy wezwane by wejść w tajemnicę otwartego boku Chrystusa, w Jego cierpienie i cierpienie ludzkości oraz pozwolić, by głębia tego cierpienia przemieniła nas od wewnątrz w kobiety nadziei. Nasze Konstytucje przypominają nam, że gromadząc się jako jeden lud wokół stołu życia w Eucharystii, wnikamy w tajemnicę otwartego boku Jezusa, celebrując Jego śmierć i zmartwychwstanie, pośród cierpień i nadziei rodziny ludzkiej (Konstytucje, 5). Trzeba nam zapytać siebie: jakie  jest to nowe życie, którego szukamy, co nam stoi na przeszkodzie czy zasłania widok, że nie dostrzegamy nowego życia; co nowego nasza wspólnota chce uczynić dlatego, że Chrystus zmartwychwstał?

Modląc się z Zofią w jej święto i odnawiając śluby w uroczystość  Najświętszego Serca Jezusa, pamiętajcie, proszę, że każda z nas ma swój udział w tej drodze, którą przemierzamy razem. Wszystkie jesteśmy wezwane do głębokiej modlitwy. Jesteśmy wezwane do pogłębienia naszej miłości – w Sercu Chrystusa, do siebie nawzajem, do świata i do ludzi.  Jesteśmy wezwane do uczestnictwa na każdy możliwy dla nas sposób. Nikt nie jest za stary czy za młody, by być współtwórcą naszej przyszłości. Pamiętajcie, Każda siostra, gdziekolwiek się znajduje, ponosi podstawową odpowiedzialność, z której nie może się zwolnić i w której nikt jej nie może zastąpić: odpowiedzialność za przeżywanie w prawdzie swego serca i swego życia charyzmatu, przekazanego przez świętą Magdalenę Zofię (Konstytucje, 140).

Niech ten sam Duch, który prowadził Zofię przez życie, wzmacnia nas i oświeca. Módlmy się wspólnie, prosząc tego Ducha o dary, których potrzebujemy, byśmy w tym bardzo ważnym momencie dla świata, Kościoła i Zgromadzenia żyły na poziomie głębi i w jedności.

 

 Z miłością i modlitwą,

Barbara Dawson RSCJ

© SACRE COEUR - ZGROMADZENIE NAJŚWIĘTSZEGO SERCA JEZUSA