s. Violetta Zając (po lewej) w towarzystwie p. Teresy Nuckowskiej (po prawej)
„Tam, gdzie żyjemy, zobowiązujemy się skierować nasze siły, nasze zasoby, nasze wybory ku budowaniu bardziej sprawiedliwego i braterskiego społeczeństwa.” (&55). Ten cytat z Konstytucji Zgromadzenia Najśw. Serca Jezusa (Sacré Coeur), do którego należę od 1986 r., prowadzi mnie przez wszystkie lata pracy, także w Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii nr 1 SOS. Pomaga w formacji młodzieży do szacunku, tolerancji i otwartości na innego człowieka, pomaga także we wszelkich innych moich działaniach w tym obszarze.
Jednak jednym z najważniejszych źródeł inspiracji, w wykonywanej przeze mnie pracy, jest duchowość naszego zgromadzenia. Najlepiej ilustrują ją fragmenty naszych Konstytucji, wyrażające moje przekonania. „Zakorzenione w Nim dzięki kontemplacji pragniemy być kobietami, które tworzą komunię.” (&6),„Ogarnięte miłością Jezusowego Serca dążymy do wzrostu osoby w jej godności ludzkiej i godności dziecka Bożego.”(& 7),„Nasza posługa wychowania dokonuje się w prawdziwym i wzajemnym kontakcie, gdzie każdy otrzymuje i daje siebie aby wspólnie wzrastać.” (& 14)
Nominacja do nagrody Centrum Edukacji Obywatelskiej im. Ireny Sendlerowej stała się dla mnie okazją do refleksji i podsumowań mojej wieloletniej pracy w Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii nr 1 SOS.
Zaangażowanie to otwierało i uwrażliwiało moje serce na coraz to nowe obszary wykluczenia społecznego i wzywało do podejmowania nowych inicjatyw. Czyniło mnie coraz bardziej świadomą szerokiego zakresu wykluczenia społecznego w Polsce i świecie. Ciągle więc na nowo budzę w sobie nadzieję, że to co robię i co stało się pasją mojego życia, ma sens i jest w stanie zmienić świat na lepsze.
Bywały sytuacje, kiedy ogarniało mnie zwątpienie, zastanawiałam się czy te działania mają sens, zwłaszcza w sytuacji obniżonej motywacji uczniów, pandemii, ograniczonych możliwości czasowych moich i współpracowników. Jednak za każdym razem, gdy miałam wątpliwości, zaczynało się tworzyć coś bardzo małego, czasem ukrytego i początkowo prawie niedostrzegalnego dla innych. Uczyło mnie to uważności na ciche głosy moich uczniów, absolwentów i współpracowników, wsłuchiwania się w rzeczywistość tego świata i bycia uważną na małe znaki nadziei, szepty, których tak łatwo można nie usłyszeć, pominąć w szybkim pędzie życia i wielorakich moich zajęciach. Sytuacje te zapraszały mnie do szukania nowych rozwiązań i kreatywności.
Przykładem tego jest rozpoczęcie akcji Żonkile w naszym ośrodku, pierwotnie od udziału zaledwie 3 wolontariuszy. Dużą pomocą dla nas była otwartość pracowników Muzeum Polin, zapraszanie nas razem z młodzieżą na szkolenia i spotkania. W efekcie zaowocowało to zaangażowaniem innych nauczycieli i młodzieży oraz pogłębieniem wiedzy na temat judaizmu, rozmowami o uprzedzeniach, stereotypach, szacunku i tolerancji do innych religii.
Czasem wystarczy jeden człowiek, jego zaangażowanie i pomysł, by powstała nowa inicjatywa. Tak było ze zorganizowaniem - po raz pierwszy w ośrodku - Tygodnia Praw Człowieka i to w czasie pandemii. Inspiracją był jeden uczeń - Maciek, który chcąc się zaangażować, zaprosił, na spotkanie on – line, gościa i sam to spotkanie poprowadził. Potem włączyli się inni nauczyciele i wychowawcy oraz uczniowie i rozpoczęliśmy Maraton Pisania Listów w obronie osób prześladowanych.
Pandemia to też czas, który szczególnie uświadomił nam naszą ludzką kruchość psychiczną. W czasie pandemii odbył się, w Parku Sowińskiego, III Kongres Zdrowia Psychicznego. Wszyscy poszukiwaliśmy wówczas najlepszych sposobów radzenia sobie z sytuacją pandemii, może stąd motywacja naszych uczniów - do działań jako wolontariusze - była wtedy bardzo mała. Natomiast zaangażowało się 3 naszych absolwentów, którzy sami, jeszcze w czasie pobytu w szkole, mieli doświadczenie kryzysu psychotycznego. W ten sposób mogliśmy odpowiedzieć na potrzeby organizatorów kongresu z Fundacji eFkropka i dać również naszym absolwentom przestrzeń poszukiwania sensu ich własnej choroby oraz większej jej akceptacji w ich życiu poprzez kontakt z osobami o podobnych doświadczeniach.
Spotkania z ciekawymi ludźmiSpotkanie z każdym człowiekiem zostawia w nas ślad. Tak jest także z zapraszanymi na spotkania z młodzieżą gośćmi. Jednak takimi spotkaniami, które były znaczące na mojej życiowej i zawodowej drodze, były spotkania z panią Krystyną Budnicką. Szczególnie pamiętam to, kiedy przez rok nie miałam z nią kontaktu, a pani Krystyna, w momencie wręczania jej przez młodzież z ośrodka kwiatów, powiedziała do mnie: "Violu, gdzie się zgubiłaś?" Wzruszyła mnie tym, że pamiętała moje imię pomimo swojego starszego wieku. Pani Krystyna dała się zaprosić dwa razy na spotkania z młodzieżą i dla tych młodych ludzi szczególnie znaczące było pierwsze spotkanie. Jej trudna osobista historia życia poruszyła serca młodych, którzy potem chcieli jej opowiedzieć swoje własne historie, często również naznaczone traumą. To wydarzenie potwierdziło moją intuicję, że ważniejsze jest dzielenie się zaproszonych gości swoim własnym doświadczeniem niż przekaz samej wiedzy.
Zaangażowanie w te wszystkie działania dało mi także większą świadomość mojego własnego udziału w niesprawiedliwości w świecie, w złożonych strukturach społecznych, uprzedzeniach i stereotypach zakorzenionych w naszym wychowaniu, kulturze i społeczeństwie. Nauczyło mnie to podejmowania nawet małych kroków, także wówczas gdy to było zaangażowanie zaczynające się od współpracy z jedną osobą. Szczególnie stałam się bardziej uważna na osoby odbierane jako słabe, nieśmiałe i bardzo wrażliwe. To one często pomagały mi otwierać oczy na nowe obszary wykluczenia społecznego, poruszały moje serce, inicjowały nowe zaangażowania. Zobaczyłam, że to, co przemienia postawy człowieka, to osobisty kontakt z drugą osobą i to na poziomie serca. Daje mi to nadzieję, że poprzez wewnętrzną formację własną i innych możemy wpływać na zmianę niesprawiedliwych struktur społecznych, politycznych, religijnych. Potwierdziłam swoje przekonanie, że w długofalowym działaniu niezwykle ważna jest obecność, partnerstwo, współpraca i gotowość uczenia się nawzajem od siebie, niezależnie od wieku, pełnionej roli i zakresu odpowiedzialności. Bo jak czytamy w naszej Konstytucji: „Nasza posługa wychowania dokonuje się w prawdziwym i wzajemnym kontakcie, gdzie każdy otrzymuje i daje siebie aby wspólnie wzrastać.” (& 14)
Wszystkie te działania stały się również inspiracją do odkrywania historii mojej własnej rodziny - mającej korzenie żydowskie.
Violetta Zając RSCJ