Zostałyśmy powołane, by być kobietami, które mówią o obecności Boga w naszym świecie i kochają do końca, aż do oddania życia.

Uprawa warzyw narzędziem do walki z ubóstwem w środowisku wiejskim

  W sytuacji, gdy młodzież wiejska doświadcza ogromnej trudności z przedsiębiorczością, pogłębionej bezprecedensową niepewnością pewnemu młodemu człowiekowi, posiadaczowi dyplomu z agronomii uzyskanego w szkole rolniczej Bougoudang usytuowanej 35 km na północ od Bongor udało się po ukończeniu szkoły założyć w rodzinnej wiosce swoje własne ogrodnictwo. Ażeby dojść do tego musiał ponieść wiele ofiar. Oto portret nietypowego młodzieńca.

 „Mam w swoim magazynie koło dwudziestu worków cebuli, o którą dbam pieczołowicie  oczekując września, tradycyjnego sezonu zbytu. Jej cena znacznie już wzrosła od czasu zbiorów w lutym” zwierza nam się Bagao Paul i zaprasza do obejrzenia swego poletka znajdującego się tuż za jego domem. Na pierwszy rzut oka warzywnik nie zdaje się przyciągać uwagi, gdyż jesteśmy tutaj tuż po zbiorach. Wielkości połowy boiska do piłki nożnej teren jest podzielony na grządki do uprawy cebuli, gombo. marchwi, pomidorów i innych warzyw. Oprócz tego Bagao uprawia również ryż na długo leżącym odłogiem terenie należącym do Biliam Oursi. Dzięki wiedzy zdobytej w Szkole Rolniczej w Bougoudang wydajność jest nienajgorsza, dodaje.

 Bagao Paul należy do pierwszego rocznika absolwentów Szkoły Rolniczej Bougoudang. Po uzyskaniu dyplomu technika rolnika chciał od razu założyć  swoje własne ogrodnictwo, ale nie posiadał dostatecznych środków. Wyjechał więc do pracy w Kamerunie. Będąc w szkole, dzięki jednemu ze swoich wujów udało mu się wyjechać na zaproszenie pewnego rolnika do kameruńskiego miasteczka Maiganga leżącego 400 km na zachód od Yaoundé przy granicy z Republiką Środkowoafrykańską. Miał za zadanie zasadzić tam i zajmować się pielęgnacją 800 drzew owocowych, głównie mangowców, goyaw i papai. Po zakończeniu pierwszego etapu tego projektu ( posadzenie sadzonek) postanowił powrócić i urządzić się u siebie. Tłumaczy ten powrót silnym pragnieniem pracy na rzecz rozwoju swojej własnej małej ojczyzny. Był w stanie założyć  ogrodnictwo dzięki kredytowi w wysokości 1 300 000 franków czadyjskich, który otrzymał, wraz z trzema innymi absolwentami, od swojej macierzystej szkoły. Każdemu z beneficjentów udało się zrealizować zamierzenia i pieniądze zostały, prawie w całości, zwrócone w przeciągu trzech lat. Nie chcąc pozostać samotną wyspą zaprosił do współpracy innych młodych ludzi, z którymi podzielił się swoją wiedzą i doświadczeniem zdobytym podczas czteroletniej formacji w szkole.

 Ze zbytem owoców swojej pracy w warzywniaku, Bagao Paul nie ma kłopotu. „Prawie wszystko sprzedaje się na codziennych targach. Pozostałą część kupują handlarze zaopatrujący się regularnie u mnie na miejscu. Odkąd zacząłem produkować nasiona oleiste zaczęły się powoli zmieniać zwyczaje żywieniowe u nas na wsi. Wielu ludzi jest zadowolonych z tego, że może zaopatrzyć się w przyprawy na miejscu. Przedtem trzeba było jeździć po wszystko z Bongor do Yagoua w Kamerunie, 30 do 40 km drogi.” Podczas pierwszych zbiorów w 2013 roku zebrał koło 30 worków cebuli na powierzchni wynoszącej jedną czwartą powierzchni boiska futbolowego. Dzięki takiemu rozwojowi sytuacji wiele się u Bagao Paul’a zmieniło. Dzisiaj jest w stanie finansować edukację swoich sióstr i braci, utrzymać rodzinę swoją i swego taty, który jest już w podeszłym wieku. Mimo trudności – wysoki koszt paliwa ze względu na to, że najbliższa stacja benzynowa znajduje się 40 km od wioski, Bagao patrzy ufnie w przyszłość. Ma zamiar powiększyć swój warzywniak i stworzyć koło samokształcenia, gdzie będzie dzielił się swoim doświadczeniem z młodymi ludźmi, mężczyznami i kobietami ze swojego środowiska, by pomóc im uniezależnić się finansowo i społecznie. Nie żałuje swojej decyzji oddania się pracy na roli w sytuacji, gdy większość jego kolegów ze szkoły studiuje.

 Widząc taki sukces mieszkańcy okolicznych wiosek niechętni posyłaniu dzieci do szkoły przygotowującej do pracy w rolnictwie i hodowli zaczynają powoli dbać o edukację swoich pociech, nawet, jeśli nie są w stanie opłacać czesnego, które wynosi 10 000 franków na rok od ucznia (15 euro).

                                                                        Malick Lelong

(Dziennikarz pochodzący z sąsiedniej wioski)

 

© SACRE COEUR - ZGROMADZENIE NAJŚWIĘTSZEGO SERCA JEZUSA