Zostałyśmy powołane, by być kobietami, które mówią o obecności Boga w naszym świecie i kochają do końca, aż do oddania życia.

Po ponad rocznym programie formacji w ramach Międzynarodowego Wolontariatu Sacré Coeur, wspólnoty "Serce dla świata" Małgorzata, lekarka z Wrocławia wyjechała na wolontariat do Ugandy, aby służyć jako pomoc medyczna w Centrum Medycznym w Moroto w dniach 17 stycznia - 30 marca 2023.

Poniżej III relacja z pobytu Gosi w Ugandzie.

 

zdjęcie Małgorzata MoszyńskaRzeczywistość w Ugandzie często przytłacza mnogością problemów o różnym charakterze; społecznych, ekonomicznych, edukacyjnych, zdrowotnych, ekologicznych, politycznych, brakiem bezpieczeństwa. Często zazębiają się, tworząc błędne koło, z którego ciężko znaleźć wyjście. Różne zgromadzenia i organizacje wyciągają pomocną dłoń, dotknięci zastaną sytuacją. Jednak pomoc jest niezwykle skopmplikowana i trzeba mieć na uwadze, że czasem ma również swoje negatywne skutki; zależność społeczeństwa od środków z zewnątrz, brak własnej inicjatywy wśród ludzi, pogłębianie podziałów społecznych. Ostatnio swoje 50-lecie obchodziła w Moroto włoska misja katolicka, zapoczątkowana przez Don Vottorione. Z wygłaszanych z tej okazji przemówień można było poznać w liczbach jak wiele dobra przyniosła ich działalność; budowa studni, programy szkoleniowe w zakresie rolnictwa, wspieranie uczniów w kosztach edukacji, programy umacniające pozycję kobiet. Jako "przerywnik" miejscowa młodzież szkolna zaprezentowała krótką scenkę o działalności organizacji, pokaz tańca ludowego oraz Break Dance, a także piosenkę o tutejszym sposobie wychodzenia za mąż.

zdjęcie Małgorzata MoszyńskaMnie jednak najbardziej dotknęły świadectwa osób, którym zaoferowano pomoc, a szczególnie młodego nauczyciela, pochodzącego z wioski. Został on wybrany z rodziny do opieki nad stadem krów, co zwykle przypada w udziale najbardziej inteligentnemu dziecku. Są oni uczeni nie tylko zajmowania się zwierzętami, ale również obchodzenia się z bronią, jako że kradzież bydła stanowi częsty problem. Podczas takiego szkolenia prawie stracił życie, kiedy jego kolega nacisnął spust w niewłaściwym momencie. Postanowił przenieść się do miejscowości swojej mamy, gdzie spotkał działaczy owej misji, a także inny sposób życia. Jak wspomina, duże wrażenie zrobiło na nim, że ludzie nosili spodnie z kieszeniami i koszule z kołnierzem, zastanawiał się czy ma on chronić ich przed słońcem. Zapragnął być jak oni i postanowił pójść do szkoły. Tu właśnie wkracza do akcji katolicka organizacja, która zafundowała chłopcu edukację - w Ugandzie płaci się nie tylko czesne, trzeba również spełnić dodatkowe warunki, jak kupno worka cementu, puszki farby, materaca... czasem lista jest bardzo długa. Dziś, po ukończeniu dwóch fakultetów, z języka angielskiego i literatury, mężczyzna ten ksztalci kolejne pokolenie. Zakończył swą wypowiedź apelem: proszę, wspierajcie dalej edukajcę, to klucz do rozwiązania wielu naszych problemów. Szkoła uczy nie tylko matematyki czy angielskiego, ale również przekazuje morale, wartości, rozszerza horyzonty. W tym bardzo się z nim zgadzam. Szczególnie, że poziom analfabetyzmu w tym regionie jest bardzo wysoki, często zdarza się, że pacjenci w centrum medycznym, gdzie pracuję, nie umieją się podpisać. Malujemy im wtedy kropkę na palcu i odciskają swoje linie papilarne. W dużej mierze problem dotyczy kobiet, które bardzo wcześnie wychodzą za mąż, a raczej zostają sprzedane za krowy zgodnie z lokalną tradycją. Nierzadko wbrew własnej woli. Jednak za przyszłą żonę, która ukończyła parę klas szkoły podstawowej czy średniej ojciec dostanie więcej bydła, co czasem wystarcza, by miała okazję się uczyć.

Małgorzata Moszyńska,
wolontariuszka Sacré Coeur

© SACRE COEUR - ZGROMADZENIE NAJŚWIĘTSZEGO SERCA JEZUSA