Photo by Marc Kleen on Unsplash
“Po trzech dniach Jezus wziął Piotra, Jakuba i Jana, brata jego,
i zaprowadził ich osobno na wysoką górę…”
(Mt 17;1)
To, co zdarzyło się na górze jest niezwykłe. Nie było zwyczajem, by wstępować na górę z Jezusem.
Niedawno miałam takie doświadczenie. “Jezus wyprowadził mnie na wysoką górę”, kiedy przeżywałam moje trzydziestodniowe rekolekcje nad oceanem w Gloucester, w stanie Massachusetts.
W czasie rekolekcji miało miejsce specjalne wydarzenie. W jednym z najchłodniejszych dni, kiedy temperatura spadła poniżej 0°F, zobaczyliśmy zjawisko “dymiącego morza”. Zwykle znane jest ono jako “Arktyczne dymiące morze” i normalnie można je obserwować w pobliżu Arktyki, ale myśmy widzieli je w Gloucester.
“Dymienie morza” zdarza się, gdy powietrze o ciepłej temperaturze opada nad względnie ciepłymi wodami. Powietrze oziębia się, zagęszcza i przeistacza we mgłę. Wody oceanu zamarzły na wybrzeżu. Delikatna para unosiła się nad zatoką. Pomimo tego, że był to słoneczny dzień, niczego nie widzieliśmy poza zatoką.
Niezwykłość doświadczenia może nas zachwycić albo przerazić,
albo pobudzić do stawiania pytań...
Przypomina mi to o uczniach, którzy padli na twarz i byli przerażeni.
Czy powinno nas dziwić, że uczniowie byli wstrząśnięci do głębi tym doświadczeniem
chwały, wspaniałości, pełni Bożego majestatu?
A przecież chwała Boża, jakiej doświadczyli, ukazała im się pod postacią osoby Jezusa, ich przyjaciela, który objawiał im oblicze Boga bliskiego, szukającego zawsze kontaktu z człowiekiem.
Jezus uspokoił swoich uczniów. Podszedł do nich, dotknął ich i rzekł:
“Wstańcie i nie bójcie się.” (Mt 17,7)
To odnowione spotkanie oznaczało, że nie pozostaną już tacy, jak przedtem. Coś stopniowo przemieniało się w ich sercach, choć tylko częściowo zdawali sobie z tego sprawę.
Doświadczyłam podobnego przeistoczenia w czasie moich rekolekcji. Doświadczyłam jego głębokości i wzniosłości, które po dziś dzień pozostają w moim sercu:
Wszyscy jesteśmy zaproszeni do ciągłego poszukiwania relacji z Bogiem,
szukania nadziei i prawdy.
Photo by David Monje on Unsplash
Na blogu Heleny Rosenthal rscj, przeczytałam cytat z pism Thomasa Kaetinga:
“Nadzieja jest to cnotą, która nie opiera się na przeszłości. Innymi słowy nadzieja nie polega na tym, co uczyniliśmy w przeszłości, dobrego lub złego. Nieważne, kim jesteśmy, choćbyśmy byli największymi grzesznikami na świecie, zawsze możemy mieć nadzieję, bo nadzieja nie opiera się na działaniu w przeszłości. Ona buduje się na nieskończonej dobroci i miłosierdziu Boga, tu i teraz, na miłosierdziu, które nie odmieni się nigdy.”
Co mi przynosi nadzieję?
“Podnosić się dzięki nadziei”: Jak zdarza mi się tego doświadczyć?
Thomas Keating, O.S.C.O, w "Darze Poznania", Owoce i dary Ducha Świętego mówi:
“W naszym zranionym świecie trzeba nam podjąć trud dążenia do nadziei i prawdy,
do podjęcia tu i teraz konkretnego działania.”
Przemienienie Jezusa to zaproszenie skierowane do nas wszystkich, byśmy trwali w obecności i przypominali sobie wzajemnie te nadzwyczajne momenty spotkania z Bogiem i byśmy “umieli powstać dzięki drodze nadziei.”
Katalin Simon, Nowicjuszka z CEU
tłum. Maria Stecka rscj