Zostałyśmy powołane, by być kobietami, które mówią o obecności Boga w naszym świecie i kochają do końca, aż do oddania życia.

Photo by Stormseeker on Unsplash

 

Gdy tłum został nasycony, zaraz Jezus przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał. Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się! Na to odezwał się Piotr: Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie! A On rzekł: Przyjdź! Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: Panie, ratuj mnie! Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: Czemu zwątpiłeś, małej wiary? Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: Prawdziwie jesteś Synem Bożym. [Mt 14,22-33]


Modlitwa przygotowawcza: Poproś Pana Boga, aby wszystkie twoje myśli, zamiary, czyny i uczucia były w sposób czysty skierowane ku większej Jego Chwale.


Wyobraź sobie spojrzenie Jezusa, które przyciąga i podtrzymuje Piotra idącego po wodzie.


Proś o łaskę umocnienia w ufności Bogu oraz pamiętania spojrzenia Jezusa i Jego bliskości (podtrzymania), gdy przechodzisz przez doświadczenie niestabilności.


1. Codzienność paschalna, czyli belka pozioma i pionowa.

Jezus karmi tłumy, a więc troszczy się, aby Jego miłość miała wyraz w codziennych spotkaniach z tymi, do których Ojciec Go posyła. Niesienie dobrej nowiny o miłości Boga wyraża się tym razem w błogosławieniu i dzieleniu się chlebem, w daniu odpowiedzi na głód, który Go porusza.

Następnie Jezus wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić… „wieczór zapadł, a On sam tam przebywał”. Jego tęsknota za Miłością Ojca prowadzi Go na spotkanie. Tu Jezus pozwala się Ojcu karmić Obecnością, a więc pozostaje w doświadczaniu Jedności z Tym, który Go podtrzymuje, posyła i jest źródłem wszystkich Jego czynów.

Miłość ma wymiar horyzontalny (czyny, obdarowywanie dobrem w konkrecie codzienności) oraz wertykalny (przyjmowanie miłości Ojca w czasie osobistego z Nim spotkania).

Zatrzymam się w Bożym spojrzeniu na mnie… Wychodząc z tego doświadczenia spojrzę z wdzięcznością na oba wymiary mojej codzienności…

Gdy patrzę na konkretne wyrazy czynów i modlitwy – jaką prawdę o moim sercu pokazują mi moje decyzje w tych przestrzeniach? Poproszę o światło Ducha Świętego i posłucham, ku czemu pragnę zmierzać?

Ku czemu On chce mnie prowadzić? Na jaki głód Bóg chciałby odpowiedzieć przez moje czyny i zaangażowanie?


2. Miotana falami, bo wiatr był przeciwny… i wtedy przyszedł Jezus, idąc po falach…

Pośrodku przeżywania wymiaru horyzontalnego i wertykalnego pojawiają się także burze na jeziorze. To doświadczenie, które zna każdy z nas, choć przeżywa je przez pryzmat osobistych życiowych wydarzeń. Wszystko to, co wywołuje w nas bycie „miotanym”, a więc skutkuje odczuwaniem niepewności, niestabilności, poczucia opuszczenia i zagrożenia, poruszania się jakby w ciemności, brak ostrości widzenia czy generalnie postrzegania (uczniowie myślą, że widzą zjawę). Bywa, że lęk wydaje się zalewać jak fale łódź… W takim czasie Jezus przychodzi i mówi: Odwagi! Ja jestem, nie bój się! Jezusowe przypomnienie o Imieniu Boga „Ja Jestem” wydaje się zapraszać, aby relacja z Nim stała się jak oko cyklonu, czyli przyjęcie ukojenia i chwili odpoczynku pośrodku zmagania duszy i ciała.

Przypomnę sobie doświadczenie Bożego wsparcia w moim życiu, Jego obecności podczas przechodzenia przez „burze na jeziorze” mojego życia. Pozwolę sobie odpocząć przy Bogu, który zaprasza mnie do relacji i przyjęcia ukojenia, abym mogła/mógł kontynuować pielgrzymowanie przez codzienność.

Czy noszę w sobie pytania do Jezusa, gdy myślę o swoich lub czyichś „burzach na jeziorze”?


3. Piotr wyszedł z łodzi i przyszedł do Jezusa, ale wystraszył się i wtedy zaczął tonąć.

Zaufanie Piotra do Jezusa i pójście za Jego słowem sprawia, że Piotr chodzi po wodzie, a więc wychodzi z lęku i przechodzi po falach emocji... utrzymuje go zaufanie Słowu Jezusa, które ma moc podtrzymywać nas w drodze.
Gdy Piotr przypomina sobie swoją ludzką słabość, według której chodzenie po wodzie jest niemożliwe, wraca do lęku i wówczas zaczyna tonąć. Jezus natychmiast Go chwyta i przypomina mu, że ufność Jego Słowu pozwoliła przejść przez to, co wydawało się nie do pokonania…

Jak przeżywam w mojej codzienności „lęk” i „zaufanie” (wiarę)? Podczas przechodzenia przez trudne sytuacje - czy szukam podtrzymania w Słowie Boga i w najbliższych oraz czy obdarowuję wsparciem w ich „przechodzeniu przez burze”?


Na koniec powierzę Bogu przeszłość, teraźniejszość i przyszłość w ich czasach spokojnych i „burzowych”.

„Przeszłość moją, o Panie, polecam Twemu Miłosierdziu.
Teraźniejszość moją polecam Twojej Miłości.
A moją przyszłość oddaję w ręce Twojej Opatrzności.”
św. Ojciec Pio


Ojcze nasz …


przygotowała Alicja Banach rscj

© SACRE COEUR - ZGROMADZENIE NAJŚWIĘTSZEGO SERCA JEZUSA